piątek, 29 lipca 2016

O nurach swobodnych w Sucharze Wielkim i Białym Wigierskim… gdzie Argyroneta aquatica, Asplanchna i Najas minor nam do zdjęcia zapozowali.



H: Dziś o dwóch zajściach… i zejściach w ramach projektu (Wy)nurzeni. Ekspedycja wigierska. Do tego spotkanie z dzieciakami Letniej Akademii Przyrody w Wigierskim Parku Narodowym i nasze pierwsze zdjęcia podwodnego świata z użyciem mikroskopu. Takie historie.

fot. Hubert, Miłosz "demonstracyjnie" wchodzi do Suchara Wielkiego pod bacznym okiem dzieciaków z Letniej Akademii Przyrody (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 




Wtorek


H: Wigierski Park Narodowy po raz kolejny zorganizował Letnią Akademię Przyrody. Kilka lat temu Miłosz też był uczestnikiem takiego wydarzenia edukacyjnego, ale w „odmianie” zimowej… a dziś wystąpił w roli prelegenta. Taka historia.

Dzieciaki, dzięki takiemu przedsięwzięciu, mogą poznać lokalną przyrodę i wziąć udział w ciekawych zajęciach zorganizowanych w Ośrodku Edukacji Środowiskowej na Słupiu. Chyba bliżej linii brzegowej Wigier już się nie da.  
Na to spotkanie zaprosiła nas Joanna Adamczewska (której też kilka zdjęć dziś pokażemy). 


M: Pojechaliśmy z tatą na zajęcia do WPN dla dzieci trochę starszych i młodszych ode mnie. Opowiadaliśmy o naszych projektach, sprzęcie i nurkowaniu. Najpierw był problem z komputerem, bo nie chciał odtworzyć filmów, ale w końcu daliśmy radę. Pokazaliśmy trochę naszych zdjęć i filmów. 

fot. Hubert, Suchar Wielki i... okalające pło
 


M: Potem poszliśmy nad Suchar Wielki, aby pokazać jak nurkujemy. Często tędy chodzimy na rodzinnych spacerach, a teraz pierwszy raz mogłem się zanurzyć w tym sucharze. Pokazaliśmy wszystkim nasz sprzęt do nurkowania i powiedzieliśmy na czym to polega. Tata dał jednemu chłopakowi bas balastowy i on się mocno zdziwił ciężarem. Ja na razie pływam bez pasa i dlatego mam problem z zejściem pod wodę. Tata obiecał, że następnym razem coś wykombinujemy i dla mnie. 

fot. Hubert, Miłosz bada fragment suchara (na tym krótkim odcinku) bez pła

fot. Hubert, wciąż patrzą...
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 


H: Suchar Wielki często jest na trasie naszych wędrówek, ale pierwszy raz miałem okazję  tu się zanurzyć. Wokół jeziora oczywiście mamy charakterystyczne pło, taki kożuch roślin torfowiskowych, który rozrasta się tworząc  pływające struktury (które czasem się odrywają i dryfują sobie). Na szczęście znaliśmy miejsce, w który można było swobodnie wejść… no może nie tak swobodnie, bo muł był po pas… ale przynajmniej brzeg „twardy”.

fot. Hubert, taka wizura w sucharze. Teraz informacja dla niektórych nurków (bo niektórzy wiedzą).   "Suchar", to w tym przypadku nie suchy skafander nurkowy (tym bardziej że Miłosz ma "mokry" na sobie), a śródleśne jezioro w WPN otoczone torfowiskiem.
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Miłosz, grążel pozuje mimowolnie
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 

 fot. Hubert, pło od spodu
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, pło od spodu... takie bardziej trawiaste tym razem...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Miłosz, kolejne delikatne przymuszenie do pozowania... i przy okazji "ręczna" skala porównawcza
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

fot. Hubert, pło od strony lustra wody
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Hubert, Miłosz od strony lustra wody, pło w tle
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, taki "osad" na zatopionych gałęziach
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Hubert, a taki osad/zawiesina w wodzie...
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)


M: Nurkowaliśmy swobodnie lecz prawie nic nie było widać, dlatego pływaliśmy przy brzegu. Nie wpływaliśmy pod pło, ponieważ było tam bardzo niebezpiecznie.Mogliśmy tam utknąć bez powietrza. Gdy tam pływaliśmy zrobiłem zdjęcie dla takich pajęczyn pod wodą i potem się okazało, że na zdjęciu przypadkiem pokazałem dwa pająki. Potem pani z WPN dała nam przyrządy do pobierania planktonu. Taką siatkę ze słoiczkiem na końcu. Tata wziął też duży słoik, żeby urwać trochę pła do badań. 

fot. Hubert, poławiamy plankton...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, Miłosz robi pierwsze rozpoznanie próbki...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, próbka pła "od spodu" trafia do słoika...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, i to samo, ale z innego ujęcia...
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, fragment oderwanego pła... 
na które, ktoś zmyślny (lub raczej bezmyślny) zrobił kładkę.  Chodzenie po czymś takim jest raczej niewskazane, bo można zostać... rozbitkiem na bezludnej i dryfującej wyspie
 (Miłosz ma zabezpieczenie w postaci stroju i ojca na brzegu)

H: Miłosz wyszedł z mułu i przypadkiem na piance wyniósł pająka. Okazało się, że mamy do czynienia z topikiem, chyba jedynym w Polsce pająkiem, który żyje sobie pod wodą. Po łacinie zwie się  Argyroneta aquatica, a po angielsku… (banalnie nad wyraz) water spider. Ten mały stwór, zarzuca swoją sieć… na powietrze i ściąga w głąb pęcherzyk, dzięki któremu przez jakiś czas może przebywać pod wodą. Ponoć potrafi także robić sobie „dzwony nurkowe” z większym zapasem powietrza. Taki nurek (prawie)sprzętowy, który nie musi „nabijać’ butli... Zmyślna bestia, która jak się okazuje zamieszkuje w Sucharze Wielkim.

fot. Miłosz, dwa topiki pod wodą. 
Widoczne srebrne "elementy" przy odwłokach, to pęcherzyki powietrza 
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

 fot. Miłosz, topik w całej okazałości. Ten, który "przyczepił" się do pianki autora zdjęcia
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)

 
H: Teraz zdanie zacznę od nawiasu. Chyba pierwszy raz w karierze. (Między innymi) dzięki (wyśmienitym) zdjęciom Marka Misia, wiem, że istnieje bardzo złożony świat widziany tylko przez okular mikroskopu (i cały system szkieł omotanych elektroniką). Jednak dziś pierwszy raz tak na poważnie mogłem zobaczyć w bardzo dużym przybliżeniu to, w czym pływam i co wyłowiliśmy z suchara. Przyznam szczerze…  bawiłem się jak dziecko, szczególnie jak zobaczyłem coś przezroczystego, co wcinało inne stworzenia. Taki zooplankton, wrotek zwany Asplanchna nam się trafił. Ponoć żarłoczny jak wszystkie w tej (bliższej) rodzinie. Dalsza rodzina (i to ta tylko w Polsce) liczy ponad 500 gatunków.


M: W tym budynku gdzie trwały zajęcia, było bardzo dużo ciekawych przedmiotów do nauki, takich jak lupy, kompasy i mikroskopy. Dzięki temu każdy mógł badać przyrodę. Okazało się, że jeden mikroskopów ma przejściówkę do aparatu, więc podłączyliśmy naszego Canona  do mikroskopu i zaczęliśmy robić zdjęcia. To, co było można tam zobaczyć, to była bajka. Małe stworzonka, których nie widać gołym okiem, a jednak tam były. Mocno się zdziwiłem ile takich żyjątek jest w wodzie, w której przed chwilą pływaliśmy. 

 fot. Miłosz, nasze wyłowione... ten z lewej to wrotek Asplanchna
 


fot. Miłosz, chyba jakaś roślinka...
 

  
 fot. Miłosz, taki "dinozaurowaty" i uśmiechnięty twór...  

fot. Miłosz... a to nam wygląda na fragment szczęki mikrodrapieżnika. Kto zweryfikuje?

fot. Hubert, Miłosz z nową zabawką... 


H: Nasze próby fotografii mikroskopowej, a szczególnie poszukiwania tworów, były dość nieudolne. Dlatego teraz pokażemy zdjęcia Joanny, która widzi o wiele więcej  od nas. Takie rzeczy wyłowiliśmy z Suchara Wielkiego.

fot. Joanna Adamczewska, zestaw "zwierzęcy" czyli zooplankton.
  autorka dookreśliła: "skorupka po amebie, jajo i larwa widłonoga - tzw. nauplius"
 

 fot. Joanna Adamczewska, zestaw "fitoplanktonowy".
"To są glony, jedne z najpiękniejszych - kiedyś ktoś nazwał jej orchideami wśród glonów "
 



Środa

H: Kolejny raz nad Białym Wigierskim.  Chciałem zobaczyć jak rozwinęły się  ukleje obserwowane tu kilka tygodni temu.

Niby kolejny nur w tym miejscu, ale Miłosz mnie znowu zaskoczył. W domu pokazał mi zdjęcie rośliny podwodnej… której ja w ogóle nie widziałem. Taka jakaś kaktusowata… z czerwonymi kolcami. Wychodzi na to, że w Białym występuje także jezierza mniejsza (Najas minor)… chyba, że to nie to… weryfikacji nam trzeba… 


M: Byłem już tu razem z całą ekipą, ale ani razu nie nurkowałem w tym jeziorze. Najpierw był piasek i takie jasne dno, ale nie było żadnej ryby. Kiedy dopłynęliśmy już do trzcin, to było tam tysiące małych rybek. Małe okonie pływały sobie w tą i z powrotem. W końcu dopłynęliśmy do magazynu bobrowego przy żeremiu i było tam jeszcze więcej ryb niż wcześniej. Kiedy popłynęliśmy dalej zobaczyłem taki mały podwodny kanion, który szedł aż do samego spadu, a na początku wydawało mi się, że była nora.


fot.Agnieszka, Białe Wigierskie lśni sobie...
 
fot. Hubert, zaraz nur...
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Agnieszka, Sudawcy w pracy...
 

fot. Hubert, zejście nad łąką ramienic
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Miłosz, taki aparat dzięki uprzejmości Olympusa
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 

fot. Hubert, łąka moczarki kanadyjskiej (?)
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Miłosz, czyżby jezierza mniejsza? A ta czerwona kropka to wodopójka
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 
 
H: Na trasie dużo wylinek raka pręgowanego, ławice uklei i stada młodych okoni. Na szczęście udało mi się  nagrać w trzcinie sporego szczupaka. Jednak wydawał się bardziej płochliwy niż wcześniej spotykane np. w Stawie. Zabawa w „ganianego” w najlepsze. To znaczy ja ganiałem szczupaka, a Miłosz ganiał mnie, bo nie wiedział kogo ja ganiam. Potem jeszcze jeden szczupak mi się trafił, ale znacznie mniejszy. Ten na szczęście zapozował do zdjęcia (tego większego mam tylko na filmie).

fot. Miłosz, ławica uklei
(Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 


 fot. Hubert, Miłosz na tle ławicy
 (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Miłosz, trochę głębiej... 
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 

fot. Hubert, ławica... a na dole fragment magazynu bobrowego
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, mniejszy szczupak (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Agnieszka, w trzcinach różne stwory...
 

fot. Hubert, wracamy...
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)

fot. Miłosz, szczątki raka pręgowanego
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 

fot. Miłosz, taki dywan z drewna...
 (Olympus TG-4 w dodatkowej obudowie)
 


H: Jeszcze na skarpie, podczas szpejowania, zobaczyłem w zatoce spory pień. (zrobiłem nawet zdjęcie). Podczas wcześniejszych wypadów na pewno go tam nie było. Z ciekawości, na koniec nurkowania, popłynąłem żeby to sprawdzić. I teraz będzie opis tego jakże ciekawego rozpoznania (taka autoironiczna forma budowania napięcia). Okazało się, że to konkretne drzewo… wbite w dno odwrotnie. Górą do dołu… koroną znaczy… to znaczy korony nie było… raptem kila kikutów… precyzuję: tym cieńszym, co normalnie jest u góry… było do dołu.
Zastanawiałem się jak ktoś wbił taki „koł” w dno.  „Omszenie” wskazywało na długie przebywanie pod wodą… Zszedłem więc wzdłuż na prawie 5 metrów i okazało się, że wierzchołek tkwi na krawędzi sporego uskoku dna. Oparłem się delikatnie o ten pień... i kolejne zdziwienie. Pień zaczął sobie dryfować „głową w dół”. Tak mobilny się okazał… ale czemu tym grubszym do góry? Taka dramatyczna historia mi wyszła pod roboczym  tytułem: „O pniu, który wierzchołkiem o dno się ślizgał ”.

fot. Hubert, taki pień wystawał...
 

 fot. Hubert, a tak wyglądało to z bliska, wertykalnie... ale w druga stronę...
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

fot. Hubert, inny pień, ale ten opisowany miał w najgrubszym miejscu taki sam obwód, 
a Miłosz jako skala porównawcza. (Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 

 
M: Mogłem w końcu zejść łatwiej pod wodę, bo tata założył mi na zwykły pasek trochę balastu i przykleił wszystko taśmą. Pokazał mi też jak jednym ruchem mam ten pas zrzucić, jak będę musiał szybko wypłynąć.

Pływaliśmy z tatą ponad godzinę. Naprawdę tu było więcej widać niż w Sucharze Wielkim i choć nie spotkałem topika, to  znalazłem roślinę, której tata nigdy nie widział na oczy.


fot. Hubert, Miłosz ze swoim pasem i balastem "na taśmę"
(Olympus E-M5 w obudowie PT- EP08)
 


 fot. Hubert, pierwsze oficjalne wyjście z Białego (fotograficznie udokumentowane)

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


GŁÓWNY PARTNER EKSPEDYCJI:

  
Sprzęt do fotografii podwodnej użyczyła firma
SPONSORZY: 
PATRONATY MEDIALNE:  



PATRONI  I SPONSORZY SPRZĘTOWI:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz